Mając do wyboru konkurs lub loterię – rekomendujemy klientowi organizację konkursu. I jesteśmy do tego wewnętrznie przekonani. Dlaczego tak bardzo lubimy konkursy i wierzymy w ich efektywność?

Zorganizowaliśmy setki konkursów w kilkudziesięciu różnych obiektach handlowych. Z tych doświadczeń powstała krótka lista kluczowych czynników, które sprawiają, że klienci chcą zawalczyć o nagrody. Po wykluczeniu tych oczywistych, które nikogo nie zdziwią (jak wartość nagród) – listę prezentujemy poniżej.

Czas potrzebny do wzięcia udziału w konkursie
Im więcej go potrzeba, tym mniej chętnych. Dla klienta opcją ideał jest minimalna inwestycja przy maksymalnym prawdopodobieństwie zwrotu (otrzymania nagrody).

Wymagane zaangażowanie
O wiele trudniej byłoby zachęcić klienta do wzięcia udziału w konkursie, w którym musiałby śpiewać, malować palcami, przebierać się itp. – im mniej wymagamy od klienta, tym lepiej.

Obawa przed śmiesznością
Wyobraźmy sobie quiz wiedzy ogólnej, w którym pytania wyświetlają się na wielkim ekranie, klient odpowiada do mikrofonu, a całość prowadzi konferansjer. I teraz wyobraźmy sobie ten sam quiz, który klient wykonuje w domu. Chętniej zrobi to w domu, bo tam nie narazi się na śmieszność i wstyd, jaką byłoby udzielenie nieprawidłowej odpowiedzi na łatwe pytanie przed publiką zgromadzoną w obiekcie.

Liczba ograniczeń dostępu
Tradycyjny refleksomierz cieszy się dużą popularnością na imprezach integracyjnych, ale radość z gry na nim czerpią głównie osoby wysokie i wysportowane. Im więcej osób może wziąć udział w konkursie (im mniej wykluczeń z tytułu płci, predyspozycji, wieku, wykształcenia) – tym lepiej.

Atrakcyjność scenografii
Teoretycznie moglibyśmy konkursy przeprowadzać na tabletach przy stanowisku hostess. Nie osiągnęlibyśmy wówczas tych efektów, o jakie nam chodzi. Przede wszystkim klienci nie mieliby szansy „poznać” konkursu przed przystąpieniem do niego, co ogranicza obawy związane z udziałem. Konkurs nie przyciągałby uwagi, więc liczba osób biorących w nim udział byłaby ograniczona.

Subiektywna szansa na wygraną
Konkurs „wygraj w szachy błyskawiczne z Garri Kasparowem” mógłby nie cieszyć się popularnością. Subiektywne odczucie klienta, czy ma szansę na wygraną, czy nie, musi być relatywnie wysokie. Przy loterii liczymy na łut szczęścia, przy konkursach – na swoje umiejętności. Chcemy, by subiektywne odczucie związane z możliwym zwycięstwem było wysokie (Przecież potrzeba tak niewiele…).

A czytając powyższe – dlaczego w takim razie nie wolimy robić loterii albo gry na infokiosku?

Loteria to przecież minimum czasu, zaangażowania, brak obawy przed śmiesznością, maksymalnie łatwy dostęp, potencjalnie atrakcyjna scenografia. Jednocześnie loteria to też koszty i formalności. I – przede wszystkim – brak emocji. Emocje pojawiają się w chwili losowania nagrody głównej, na kilka chwil.

My tak konstruujemy mechanizmy konkursowe, by emocje były obecne. Ograniczamy czas potrzebny do wzięcia udziału w konkursie do kilkudziesięciu sekund i minimalizujemy wymagane zaangażowanie. Zadania są proste i oparte na spostrzegawczości. Jest walka z czasem, która co do zasady wyzwala emocje. Nagroda jest na wyciągnięcie ręki. Wydaje się, że potrzeba naprawdę niewiele, by ją zdobyć. Uczestnik wie też, że ma jedną lub maksymalnie trzy szanse, że jedna pomyłka może mieć kluczowe znaczenie. To wpływa na emocje, tętno i zaangażowanie. Kiedy na miejscu pojawia się konferansjer i muzyka, konkurs bliski jest rozgrywkom sportowym i tego typu rywalizacji. Dekoracje wpływają na świadomość uczestników i atrakcyjność komunikacji.

Mamy zdjęcia, mamy mechanizmy i mamy pomysły. Za każdym razem, gdy ktoś chce z nich korzystać – jest nam niezmiernie miło.